sobota, 30 grudnia 2017

2017 - podsumowanie roku

Kolejny rok się kończy, a z nim pojawia się w mojej głowie wiele refleksji, wspomnień, podsumowań, często porównań z tym, co działo się w poprzednich latach.

 Myślę, że był to ważny i ciekawy rok. Zaczął się wypoczynkowo - wyjazdem wakacyjnym na Sri Lankę, a stamtąd do Indii, do Varanasi. Parę lat przerwy od Indii sprawiło, że mocno się stęskniłem za tym krajem. A co tam robiłem? Oczywiście codziennie pobierałem nauki śpiewu ragi indyjskiej u mojego mistrza Anupa Misry i badałem, czy ta muzyka nadal mnie tak fascynuje, jak kiedyś. I co? Okazało się, że nawet jeszcze bardziej się w nią wkręciłem! :)

Na początku lutego wróciłem do Polski z postanowieniem, że chcę bardziej poświęcić się muzyce indyjskiej i rozwijać się w tym kierunku. I muszę przyznać sam przed sobą, że zrealizowałem postanowienie :)

Niedługo po powrocie do Polski zagrałem koncert "India Fusion" w Kozienicach z moim dużym zespołem. To zawsze jest dla mnie wielkie święto móc grać z całym bandem i poszaleć sobie na scenie i tak bardzo się doenergetyzować. Niezapomniany wieczór! Szkoda, że nie udało się ponownie zagrać w tym składzie do tej pory... :(
Foto relacja z koncertu w Kozienicach

Kolejny niezapomniany i niezwykły koncert był w kwietniu w Kalinowym Sercu w duecie ze wspaniałym gitarzystą Łukaszem Chylińskim. Otrzymałem wtedy szczególną nagrodę Kalinowego Serca. To był wielki zaszczyt :) A poza tym to kocham to miejsce i każdy koncert tam to dla mnie święto!

Wiosna otworzyła niespodziewany rozdział w moim życiu - nawiązanie współpracy z Tomkiem "Ragaboyem" Osieckim i Adamem Słupczyńskim, tworzącymi duet Healing Incanation. Zaczęliśmy regularnie spotykać się i grać próby, potem koncerty, aż nagraliśmy naszą wspólną płytę "Mystic India", która ukazała się pod koniec listopada. Piękny muzyczny czas, jakiego nigdy wcześniej nie miałem. Pierwszy raz się zdarzyło, że spotkałem ludzi, z którymi mogłem regularnie, często i przez dłuższy okres praktykować klasyczną muzykę indyjską. Mam nadzieję, że ta nasza przygoda będzie nadal trwała :)


fot. Robert Wilczyński



Ten rok był też mocno teatralny. Sporo się działo z Teatrem Pieśń Kozła - spektakle "Wyspa" we Wrocławiu, Gdańsku i Warszawie oraz premierowo dla mnie "Return to The Voice". Dużo prób, przygotowań, szlifowanie szczegółów - tak drobiazgowo to jeszcze chyba nigdy nie pracowałem nad śpiewem chóralnym, jak z tym teatrem. Cudowna ekipa przezdolnych i kochanych ludzi! Cieszę się, że ta przygoda cały czas się rozwija i że w planach są kolejne spektakle :)



Kolejna teatralna premiera to "La Vita e sogno" w Rzymie w Teatro Greco w reżyserii Mariagiovanna Rosati Hansen - ukoronowanie naszej 1,5 rocznej pracy nad tym spektaklem. Super przygoda, fajni ludzie, pyszne jedzenie, boski Rzym i cudowne słońce! Artystycznie, jako całość może nie do końca moja bajka, ale czasem fajnie poeksperymentować i otworzyć się na nowe, kulturowe doświadczenia.





Zagraliśmy też parę koncertów z Lelkiem. Te występy to zawsze dla mnie duchowe święto i głęboka integracja z publicznością. Obyśmy grali jak najwięcej, bo ta muzyka ma w sobie szczególną moc.





Wracając do akcentów indyjskich, to na pewno muszę wspomnieć naszą wrześniową, niezwykle udaną trasę koncertową z Healing Incantation - wówczas z Piotrem Malcem na tabli (Kraków, Rzeszów, Tarnów). Oby więcej takich wypadów!
No i nie mogę nie wspomnieć o współpracy z Magdaleną Niernsee - wspaniałą tancerką tańca indyjskiego kathak, z którą zagraliśmy kilkakrotnie dla dzieciaczków, m.in. w Filharmonii Narodowej i Filharmonii Łódzkiej! :)




Wróciłem też do prowadzenia warsztatów śpiewu indyjskiego. Uwielbiam zarażać moją pasją innych ludzi, szczególnie gdy widzę, że to się naprawdę dzieje, a oni mają ochotę na więcej! :)
Ha ha! No i na koniec, no przecież nie mogę pominąć kolejnego akcentu indyjskiego w moim CV - nagranie do reklamy Biedronki w stylu Bollywood!



To był rzeczywiście bardzo indyjski rok! :) I to chyba na własne życzenie - przecież tak sobie postanowiłem. Uwaga! Uważajcie jakie życzenia głośno wypowiadacie, bo mogą się spełnić! :)

Fajny to był rok. Niezbyt męczący i bez nadmiaru emocji, a ze sporą ilością czasu na refleksje i szukanie mojego życiowego celu. Rozpocząłem w tym roku czas OCZYSZCZENIA - zarówno na poziomie zawodowym (rezygnacja z "Tańca z gwiazdami" oraz wycofanie się z działalności telewizyjnej), duchowym oraz fizyczno-zdrowotnym. Ten proces cały czas trwa i nie jest łatwy, bo często wymaga podejmowania trudnych decyzji i wychodzenia poza strefę komfortu.
A co z moim celem życiowym? Czuję, że jestem coraz bliżej jego określenia. To się wiąże z eliminacją różnych rzeczy i wspomnianym wcześniej oczyszczaniem, co myślę, pozwoli mi zacząć kształtować własną, indywidualną drogę.
Gdy myślę o 2018 roku, to czuję, że to będzie czas dookreślenia właśnie tego celu i mojej drogi, jak i dookreślenia siebie samego. Doświadczenia 2017 roku na tyle mnie wzbogaciły i umocniły, że czuję, że jestem już blisko. Myślę, że to będzie twórczy czas, oczywiście również muzycznie twórczy. Tęsknię za tym...

Moi drodzy czytelnicy! Na koniec krótkie, acz treściwe życzenia.
Niech to będzie dla Nas wszystkich dobry i owocny rok! Cieszmy się z małych rzeczy, kochajmy i szanujmy siebie nawzajem i wierzmy w to, że marzenia się spełniają :)








wtorek, 16 maja 2017

Pożegnanie z "Tańcem z gwiazdami"




Chciałbym oficjalnie podziękować wszystkim za współpracę przy "Tańcu z gwiazdami" i ostatecznie pożegnać się z programem.
Śpiewałem w nim nieprzerwanie od 2005 przez wszystkie 20 edycji, najpierw w TVN, a potem w Polsacie, na początku, przez pierwsze 4 edycje pod batutą Adama Sztaby, a potem przez kolejne pod batutą Tomka Szymusia.
Dorastałem i faktycznie uczyłem się zawodu wokalisty w "Tańcu z gwiazdami", nabierając dużej elastyczności wokalnej przy śpiewaniu piosenek w różnych gatunkach muzycznych i niejednokrotnie w trudnych i skomplikowanych aranżach, a co najważniejsze w towarzystwie najlepszych instrumentalistów i wokalistów w Polsce. To była wielka przygoda i każdemu muzykowi takiej życzę
Dziękuję przede wszystkim za wspaniałą współpracę Tomkowi Szymusiowi i Adamowi Sztabie oraz wszystkim muzykom i wokalistom, a także tancerzom, gwiazdom, jury i całej produkcji.












               W dziedzinie rozrywki, a szczególnie tej telewizyjnej już się spełniłem i zrobiłem moim zdaniem wszystko, co mogłem, a ukoronowaniem tej drogi był bez wątpienia mój udział rownież w programie Twoja Twarz Brzmi Znajomo.
 Nadszedł dla mnie nowy okres, w którym potrzebuję dużo przestrzeni i energii na tworzenie własnej muzyki i udział w innych ważnych dla mnie projektach artystycznych oraz budowaniu nowej, wymarzonej rzeczywistości. Nie umiem już pogodzić tych dwóch tak skrajnych światów - świata muzyki, sztuki, którą mam w głowie oraz świata rozrywki i komercji, dlatego musiałem podjąć tak radykalną decyzję o rezygnacji z programu oraz o nieangażowaniu się w kolejne tego typu programy. Oczywiście nie mówię, że usuwam się ze świata rozrywki telewizyjnej na zawsze, bo wiem, że życie jest nieprzewidywalne i pewnie jeszcze nie raz mnie zaskoczy, niemniej jednak czuję, że warto podejmować śmiałe decyzje, jeśli pragnie się spełniać swoje największe marzenia.



niedziela, 15 stycznia 2017

"Niebo będzie później" - inspirujące wyznania Natalii Niemen




Od prawie dwóch tygodni jestem na upragnionych wakacjach. Tym razem na Sri Lance, czyli takich prawie Indiach, choć w tym wypadku "prawie" czyni wielką różnicę :) O samej wyprawie napiszę więcej jeszcze innym razem, a tym razem skupię się na nieco innym aspekcie tego wakacyjnego czasu, czyli czytaniu książek, którego bardzo mi brakowało w codziennym zagonieniu, a na które wreszcie mam teraz mnóstwo czasu. Jedną z kilku pozycji, którą przeczytałem z wielkim zainteresowaniem jest zawarty w książkowej formie wywiad rzeka z Natalią Niemen pt. "Niebo będzie później".





Natalię znam od wielu lat - poznaliśmy się w zespole TGD w 2000 roku, w którym śpiewałem przez parę lat i już od tamtej pory była mi bliską osobą, kimś w rodzaju siostry, którą darzę szacunkiem i podziwem, choć może nigdy nie dane nam było zbudować przyjaźni. Gdy nasze drogi artystyczne się rozeszły i potem mieliśmy bardzo rzadki kontakt ze sobą, ja nadal chętnie obserwowałem co u Natalii się dzieje artystycznie, a w ostatnich paru latach tym bardziej, szczególnie od momentu jej występu na Festiwalu w Opolu w 2013 z piosenką "Dziwny jest ten świat" jej ojca Czesława Niemena i jednocześnie w duecie z nim (nagranie Czesława leciało na telebimie). To był niezwykle mocny i przejmujący występ, który dopełniała na koniec improwizacja Natalii w stylu gospel. Umieszczam poniżej dla przypomnienia.



Chętnie sięgnąłem po tę książkę, bo Natalia jest dla mnie fascynującą postacią pod wieloma względami: obdarzona niespotykaną wręcz muzykalnością, feelingiem i ekspresją wokalistka, jednocześnie o bardzo sprawnej technice wokalnej, a do tego kobieta mądra i odważna, nie bojąca się mówić, czy śpiewać głośno o tym,  co myśli i co jej leży na sercu.



Książkę, a właściwie wywiad z artystką czytałem z wypiekami na twarzy! Muszę przyznać, że dawno nie czytałem wywodów tak mądrych i wartościowych, a jednocześnie szczerych i pozbawionych sztucznej pozy. Natalia opowiada o swoim życiu, dzieciństwie i dorastaniu oraz swoim macierzyństwie i oczywiście artystycznym życiu. Ważnym i często powracającym wątkiem jest oczywiście osoba jej ojca Czesława, co jest szczególnie interesujące, bo pokazuje tego wielkiego artystę, obserwowanego z perspektywy codziennego, domowego życia jako ojca i męża ze swoimi wadami i zaletami - czyli po prostu normalnego człowieka. Opowieści Natalii są często i dogłębnie przeplatane jej doświadczeniami duchowej relacji z Bogiem, jako że jest zadeklarowaną chrześcijanką i w swoim życiu prywatnym i zawodowym idzie właśnie taką ścieżką. Jej filozofia życia na pewno wyda się bardzo interesująca nie tylko dla chrześcijan, ale i dla wszystkich tzw. poszukujących, bez względu na wyznawane wartości. Dla mnie osobiście jest ona niezwykle inspirująca, mimo, że moja filozofia życia nie do końca pokrywa się z tym, co mówi Natalia i na pewno daleko mi do reprezentowanego przez nią radykalizmu moralnego i religijnego. Ponadto, podziwiam w Natalii odwagę w mówieniu o tym, w co wierzy, bez względu na ewentualne odrzucenie czy krytykę. To jest kobieta, która ma w sobie wiele pokory i siły, a to skąd ją czerpie niech przybliży Wam już lektura tej książki.

Tę książkę polecam też wszystkim matkom, które zmagają się z "urokami" matczynej i zawodowej codzienności oraz wszystkim artystycznym duszom.
Inspirujący jest też stosunek artystki do naszego współczesnego świata, w którym rządzi kult robienia kariery, bogacenia się i wygodnego, płytkiego życia, który podsumowuje tak, jak jej ojciec określeniem "syfilizacja".

W opowieściach Natalii mimo poruszanych ważkich tematów nie brakuje poczucia humoru i dystansu, a jej język jest nietuzinkowy i niezwykle barwny, przez co lektura zyskuje na atrakcyjności i przystępności.

Polecam przeczytać. Jestem ciekaw Waszych wrażeń i refleksji.