wtorek, 12 listopada 2024

Popłynęliśmy - bez prądu i z prądem - relacja z koncertu premierowego "Płyń"

 Popłynęliśmy - i z prądem i bez prądu



Premierowy koncert promujący album "Płyń" w Bemowskim Centrum Kultury 8 listopada był tak wyjątkowy i wiąże się z nim tak niesamowita historia, że absolutnie zasługuje na publikację również tu na blogu.
Próba przed koncertem na scenie przeszła pomyślnie, udaliśmy się do garderoby, żeby się przygotować i nagle zgasło światło, a pozostało jedynie górne światło awaryjne. Myślałem, że to może tylko w garderobie jakieś korki wywaliło, a tu za chwilę przychodzi organizatorka i mówi, że nie ma prądu w całym budynku i nie wiadomo kiedy wróci, czy za pół godziny, czy za godzinę, bo awaria zdaje się być poważna.
No i decyzja co robimy i co komunikujemy ludziom. W takiej sytuacji nie dało się zagrać koncertu, bo nie byliśmy przygotowani na wersję akustyczną bez nagłośnienia, poza tym w dużej sali ten dźwięk nie będzie dobrze słyszalny.
Ogarnął mnie wtedy mega smutek. Jak to? Dopiero co musiałem odwołać 2 koncerty we Wrocławiu i Krakowie z powodów finansowych, a teraz nawet tego premierowego w Warszawie nie zagram?! Dlaczego mi się to wszystko dzieje!
Niemniej jednak równolegle pojawiła się druga myśl, że nawet jeśli ten koncert trzeba będzie odwołać, to trzeba jednak wyjść do publiczności i zagrać choć parę numerów, które mają szansę zabrzmieć akustycznie, tak, żeby i dać cokolwiek, co jesteśmy w stanie, ludziom, ale też w tym całym trudnym doświadczeniu, być razem i cieszyć się muzyką, na tyle na ile mamy możliwość.
Miałem przekonanie, że tak trzeba zrobić i cieszyć się po prostu tym, co nam zostało.
Tak też zrobiliśmy i powiem Wam, że było przezabawnie i mega wesoło. Piotruś Mania – wspaniały pianista zagrał nawet na ukulele, he he! Cały stres i smutek, które się we mnie pojawiły, zniknęły dzięki wspólnemu z ludźmi śpiewaniu. I tu uwaga!! Jak kończyliśmy grać czwarty z kolei numer „Wracaj już” – prąd WRÓCIŁ!!
Przyznam, że na to już nie liczyłem, a tu taka niespodzianka!
Czy to nie jest magiczne!?
Oczywiście za chwilę rozpoczęliśmy koncert od samego początku i „popłynęliśmy z prądem” – w tych okolicznościach w zgoła innym znaczeniu, niż autor tekstu miał na myśli, he he!
I powiem Wam, że ten koncert był niesamowity. Tyle radości, wzruszeń – u nas na scenie i wśród publiczności, potem entuzjastyczne śpiewanie razem ze mną „Naprawdę jesteś” oraz „Kolorów świata”. Ten koncert był dla mnie chyba taką największą dotąd nagrodą za te wszystkie trudy i stresy, których doświadczyłem przez ostatni czas.
Dziękuję wszystkim, którzy byli wczoraj i współodczuwali razem ze mną oraz przeżywali też swoje historie w moich piosenkach. Dziękuję również tym, którzy bardzo chcieli być, ale z różnych powodów nie mogli dotrzeć. Czułem wszystkich Was wsparcie i dzięki temu jestem przekonany, że warto to robić – warto śpiewać własną muzykę i poświęcać temu w dużej mierze swoje życie.
Dziękuję wspaniałym muzykom: Piotr Mania, Sławek Berny, Maciek Szczyciński i Mateusz Szemraj, którzy nie tylko wspaniale zagrali, ale są też dla mnie mega wsparciem i czuję, że wierzą w ten projekt. Ja też wierzę, że jeszcze wiele pięknych koncertów przed nami i tak, jak nie poddałem się wczoraj, tak nie zamierzam się poddać w realizacji swoich marzeń i dalszym koncertowaniu.
Dziękuję Bemowskiemu Centrum Kultury, w tym w szczególności pani Edycie Golichowskiej za organizację i „zimną krew” w sytuacjach stresowych, całej ekipie technicznej za profesjonalną realizację koncertu oraz wszystkim zaangażowanym w organizację i promocję tego koncertu.
Dziękuje też mojej menedżerce Magdzie Wielgołaskiej za pomoc i wsparcie – też to mentalne. Jesteś wspaniałym i dobrym człowiekiem i jestem szczęśliwy, że chcesz pracować dla mnie.
Dziękuję też patronom medialnym za wsparcie promocyjne: Polska Płyta / Polska Muzyka Bemowo FM Strefa Music Art.
I na koniec dziękuję też Monice Tatianie Idzikowskiej za specjalnie stworzone dla mnie kostiumy na scenę na trasę „Płyń” – przepiękne kimona, w których się czuję wyśmienicie. 👘
Dziękuję, że jesteście, wspieracie mnie i znaleźliście chwilę, by to przeczytać! 🙏🏻♥️



piątek, 11 października 2024

“Weź głęboki wdech, zanurz się i płyń” - o

 “Weź głęboki wdech, zanurz się i płyń”






























Właśnie jestem ponownie w podróży, oczywiście spektaklowo-koncertowej. Aktualnie zmierzam do Koszalina na jutrzejszą “Erę Rocka”, z przesiadką w Poznaniu, a pojutrze do Łodzi na koncert i mam chwilę, żeby uporządkować sobie w głowie chaos, który mi się zrobił...
Bardzo pomaga mi w tym swobodne pisanie, w tym przelewanie myśli na papier lub ekran komputera, ale też punktowanie spraw, kategoryzowanie, i planowanie, łącznie z ustalaniem priorytetów – wtedy mam poczucie, że zaczynam odzyskiwać względną kontrolę nad swoim życiem, myślami. A przyznam, że bardzo tego potrzebuję, bo liczba spraw, zadań, wątków – wszystkich ważnych i pilnych tak się nagromadziła, że otarłem się wczoraj w nocy o atak paniki...
Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że jestem ambitny, pracowity i obowiązkowy i czasem to jest moja zmora...
To, co się wydarzyło wczoraj, to był sygnał ostrzegawczy. Zrozumiałem, że nie można tak postępować i myśleć, bo ambicja może po prostu zabić❗️
I teraz tak patrzę na siebie z boku, z dystansem i mówię: “No Rudaś! Piszesz piosenki o tym, by powoli oddychać, by nie gnać, a być uważnym, by odpuszczać i po prostu płynąć w swoim tempie, bez ciśnienia. Znasz i stosujesz techniki relaksacyjne, gadasz o afirmacjach. Za chwilę wydasz płytę, która m.in. właśnie o tym wszystkim opowiada, a Ty co? Szewc bez butów, normalnie!!” 🙂
I wiecie co? Naprawdę ulżyło mi. Jakoś tak wszystko zaczęło puszczać. Poczułem, że nie muszę gnać, bo na wszystko i tak przyjdzie czas. Skoro nie wyrobiłem się z rzeczami, to je sobie po prostu rozłożę w czasie i niektóre zrobię w późniejszym terminie. Nikt, przez to, że się nie wyrobiłem, albo nie przygotowałem tak dobrze, jak planowałem, nie będzie cierpiał, ani mnie nie ukaże 😉 Bo to tak naprawdę ja sobie robię jakiś sztuczny problem.
Zatem więcej luzu! To nie operacja na otwartym sercu! He he!
Ależ mi lżej teraz. Tak chciałem się z Wami tym podzielić. A nuż, komuś z Was to pomoże.
Niemniej jednak, ten wpis to bynajmniej nie wstęp do ewentualnego usprawiedliwienia, że nie wyrobiłem się z płytą - tu akurat klamka już zapadła - wszystko wysłałem do serwisów muzycznych i nie ma odwrotu. 🙂
Machina ruszyła i album “Płyń” będzie dostępny wszędzie 22 października, a w listopadzie trasa koncertowa – taka mini, bo trenuję się w robieniu małych kroków i smakowaniu życia łyżeczkami 🙂
szczegóły oczywiście na mojej stronie www
Dobrego dnia i tygodnia Wam życzę z pięknymi chwilami wytchnienia i odpuszczenia 🙂

Michał

poniedziałek, 17 czerwca 2024

Rzecz o wdzięczności oraz piosenka pt. "Dziękuję"

Wdzięczność...

Mówią, że jest gwarantem poczucia szczęścia..

Przytoczę tu bardzo mądry i ważny cytat (autor nieznany)

"Najszczęśliwsze osoby nie mają wszystkiego, co najlepsze, ale są wdzięczne za wszystko, co mają.”

Nic dodać, nic ująć.

Kiedy jesteśmy wdzięczni, wszystko staje się darem.” – Eckhart Tolle


Chciałoby się napisać więcej, ale wolę tym razem poopowiadać, więc zapraszam Cię do posłuchania moich opowieści na temat wdzięczności i jej wagi w naszym życiu w moim podcaście "Rudasiowe Afirmacje" 


Obejrzyj i posłuchaj na:
 
YouTube / Spotify 

Opowiadam też o tym, jak ja można praktykować wdzięczność, bo to jednak nie tyle emocja, która pojawia się naturalnie, co bardziej postawa, którą się pielęgnuję i kultywuje, by wzrastała.

Sporą część tego odcinka poświęcam opowieści o ostatnich kilku latach mojego życia, gdy wychodziłem i cały czas jeszcze wychodzę z mroku braku wiary w siebie, poczucia braku celu w życiu i bezsensu mojej pracy zawodowej ku krystalizowaniu nowej wizji, celu, misji życiowej, ku większemu poczuciu własnej wartości i oczywiście ku praktycznym działaniom, których owocem jest chociażby finalizowana moja płyta, czy ten nowy podcast oraz generalnie większa energia życiowa na każdym poziomie: fizycznym, mentalnym i duchowym.  🙏🏻 ❤️

Tak, jak w poprzednich odcinkach, tak i w tym, czeka na Was przepełniona wdzięcznością premierowa piosenka pt. "Dziękuję". Jeśli chcecie odnaleźć samą piosenkę, to zrobicie to bez problemu dzięki rozdziałom na lini czasu odtwarzania filmiku.

Mam pomysł, by w kolejnych odcinkach podzielić się historiami wdzięczności słuchaczek i słuchaczy mojego podcastu. Dlatego zapraszam Was do podzielenia się ze mną i słuchaczami Waszymi historiami (może być anonimowo) - szczegóły w podcaście.

Obejrzyj i posłuchaj na: YouTube / Spotify  

A tymczasem serdecznie Was pozdrawiam i życzę Wam dobrego dnia, pełnego wdzięczności :)

Michał



wtorek, 4 czerwca 2024

Rusza mój wideo-podcast "Rudasiowe Afirmacje - zaśpiewaj ze mną i wzmocnij swoją energię"

 



5 maja miała miejsce premiera zapowiadanego wcześniej mojego pierwszego w życiu podcastu i do tego wideo podcastu!
Dość długo tliła się we mnie ta myśl stworzenia własnego miejsca w internecie, gdzie mógłbym dzielić się swoimi przemyśleniami oraz śpiewać z serca oraz robić to często i regularnie
I wreszcie jest!

Zapraszam na kanał Rudasiowe Afirmacje – zaśpiewaj ze mną i wzmocnij swoją energię! 🙂

obejrzyj na YouTube

Pierwszy odcinek zatytułowałem “Zrobić pierwszy krok” ku zachęcie i inspiracji dla wszystkich, którzy chcieliby robić wymarzone rzeczy, ale boją się, nie czując się gotowymi, czy wystarczajaco dobrymi. Ja rozpoczynając ten podkast też tak się czuję i jest we mnie sporo niepewności i poczucia, że można było to zrobić lepiej, ale w myśl zasady “Bój się i rób”, uznałem, że po prostu zrobię teraz tyle i na takim poziomie, na ile umiem, i na ile pozwalają mi aktualne możliwości sprzętowe oraz umiejętności techniczne. Mam nadzieję, że mimo braku docelowego poziomu pro tego wideo-podcastu, znajdziecie tam dużo dobra i wysokich wibracji dla siebie oraz inspiracji ku działaniu.
Czekam na Wasze komentarze pod filmem na YouTube z Waszymi wrażeniami czy sugestiami oraz proszę o udostępnienia, jeśli taka forma i treść zarezonowały z Wami 🙂
ps. To dopiero pierwszy pierwszy odcinek. W planach już kolejne słowno-muzyczne spotkania z Rudasiowymi Afirmacjami.
Niech dobro się niesie i to z pieśnią na ustach! 🙂


ps. Wielki dzięki za inspirację i motywowaniu mnie do stworzenia tego podcastu dla Gosi Ratyńskiej Krzysztofa Ratyńskiego oraz Magdy Wielgołaskiej.

AUTENTYCZNIE O KRĘGACH MĘSKICH - podcast "Autentycznie"

 







AUTENTYCZNIE O KRĘGACH MĘSKICH

(premiera rozmowy 22.05.2024r.)

💪✨
MEGA WAŻNA ROZMOWA w podcaście Marty Jankowskiej “Autentycznie”


Opowiadam m.in.
- o moich początkowych obawach przed spotkaniem w kręgu w takim stuprocentowo męskim gronie, szczególnie facetów hetero, do których się w końcu nie zaliczam,
- o zaakceptowaniu i pokochaniu żeńskiej energii we mnie i przy okazji odkrywaniu i wzmacnianiu tej męskiej.
Rozmawiamy też o AUTENTYCZNOŚCI oraz spełnionym, dobrym życiu.
Marta Jankowska jest psycholożką, embodiment coachem, trenerką umiejętności psychospołecznych, trenerką Authentic Relating oraz edukatorką. Pisze o sobie: "Uwaga: wchodząc w kontakt ze mną narażasz się na to, że zaczniesz czuć ciało, samoregulować się i budować autentyczne relacje"

Hejt w sieci po Festiwalu w Opolu (2024)



 HEJT w sieci po Festiwalu Opolskim


Może niektórzy z Was zauważyli jak bardzo wylewa się hejt w sieci w komentarzach pod filmikami z występów, czy to Natalii Niemen, czy innych solistów z niedzielnego koncertu pod dyr. Adama Sztaby, w których miałem przyjemność uczestniczyć jako chórzysta.
Mam dystans do tego i raczej nie czytam, ale tym razem z zainteresowaniem zagłębiłem się w treść tego, co ludzie piszą, a nawet wziąłem krótki udział w jednej dyskusji, z której dla własnego dobra szybko się wycofałem. I abstrahując już od tematu genezy hejtu, a więc m.in. frustracji komentujących, niskiego poczucia własnej wartości i pewnie też braku jakiegoś konstruktywnego celu w życiu, to chciałbym zwrócić uwagę na to, czego dotyczyły te zarzuty. Otóż Ci ludzie w większości nie akceptują inności, zmiany, nowatorskiego podejścia i są kurczowo przywiązani do tradycji, czyli w tym konkretnym przypadku tradycyjnego stylu wykonywania przebojów sprzed lat. Z kolei brak edukacji muzycznej oraz jakiegokolwiek przygotowania do odbioru sztuki, zwyczajnie nie daje im szansy na to, by mogli docenić działania wybitnych twórców i wykonawców. Odbiór sztuki wszak wymaga nie tylko wrażliwości, ale też w dużej mierze odpowiedniej edukacji. I to nie jest wina tych ludzi, ale wina systemu kształcenia oraz wpływ mass-mediów, które ogłupiają, zamiast rozwijać ludzi i poszerzać ich horyzonty.
Oczywiście, pomijając powyższe, jest tu jeszcze kwestia gustu i faktycznie każdy ma prawo powiedzieć, że nie podoba mu się taki czy inny sposób interpretacji utworu, ale jak wiadomo - o gustach się nie dyskutuje. Natomiast kłaniają się tu też kultura osobista i zwykła przyzwoitość, które nie dopuszczają ubliżania ludziom w przestrzeni publicznej, a hejt w internecie w tym się jak najbardziej zawiera, i to należy piętnować lub ewentualnie spuszczać na to zasłonę milczenia, o czym niżej.
I tak sobie jeszcze myślę, może trochę nieskromnie, zapewne z poziomu tego “przeklętego” ego, że zrobiliśmy na tym Festiwalu super robotę – absolutnie potrzebną – ku wywołaniu wzruszeń i refleksji, ku zachwytom, a też może, by nieco wstrząsnąć odbiorcami. Wszak sztuka wcale nie ma być zawsze wygodna i ładna i utwierdzać nas w dotychczasowych przekonaniach, np. w tym jacy jesteśmy świetni. Sztuka ma pobudzać do refleksji i nas zmieniać – na lepszych. Więc róbmy taką sztukę na przekór tym, którzy nas przeklinają i mieszają z błotem. A niech gadają! A niech plują jadem! Niech im będzie na zdrowie! Ale nie zamkną nam artystom ust. Nie ma na to szans. I mam nadzieję, że w tych ludziach mimo wszystko zasialiśmy jakieś ziarenka, które będą kiełkować i krok po kroku otwierać ich na dogłębniejszy odbiór sztuki. A nawet jeśli płonne me nadzieje, to chociażby dla tych, do których serc to trafiło, było warto się starać.
Z resztą, czy można podobać się wszystkim? To przecież jest niemożliwe!
Mam nadzieję, że TVP, która powinna realizować misję krzewienia w polskim społeczeństwie kultury wysokiej, nie przejmie się tym hejtem, tylko będzie kontynuować te szczytne działania.
Niech będzie miejsce w mass-mediach na wszystko: na rozrywkę, sport, seriale, teatr, muzykę taneczną, muzykę do wspólnego pośpiewania i tę do refleksji i przeżywania oraz zachwytów i artystycznych odkryć. Również Festiwal w Opolu może być miejscem, gdzie każdy znajdzie coś dla siebie i zdaje się, że tegoroczny taką rolę właśnie spełnił.
I teraz na koniec:
Kochani Artyści, których hejt w sieci dotyka personalnie!
Nie przejmujcie się nim, nie poddawajcie się, a róbcie po prostu swoje – najlepiej, jak umiecie i jak czujecie.
Pamiętajcie, że Ci nienawistni frustraci są zawsze głośniejsi, niż Wasi fani i zwykle mają więcej czasu na tę "nieradosną" twórczość w sieci, podczas gdy Wasi fani, zwykle bardziej zajęci prawdziwym, wartościowym życiem, rozwijający się, spełniający swoje marzenia, przychodzą na Wasze koncerty. A tamci smutni panowie i panie i tak nie będą wypełniać widowni, czy słuchać Waszych płyt, więc nie ma się co nimi zajmować, choć, tak, jak pisałem wcześniej, ja nadal wierzę w ludzi, i w tę moc zasianego ziarenka, które, prędzej, czy później zakiełkuje 🙂

niedziela, 2 sierpnia 2020

Tęcza a profanacja

Nie uważam wieszania tęczowych flag przy figurze Chrystusa, czy wcześniej robienie tęczowej aureoli wokół wizerunku Matki Boskiej Królowej Polski, czy nawet niesłusznie okrytej złą sławą "cipkomaryjki" za profanację. Tak, jak twórcy tych aktów uważam, że zarówno Jezus, jak i jego matka nie potępialiby osób LGBT, ale okazywaliby im miłość i akceptację, dlatego nie pogardziliby tęczową flagą symbolizującą m.in. równość w różnorodności. Nie poczuliby się też obrażeni symbolami płodności użytymi w połączeniu z symbolami chrześcijańskimi, co było przed wiekami często stosowane w sztuce ludowej. ALE JEST TO TYLKO MOJA OPINIA!!! Mimo wszystko uważam, że tego typu akty, mimo swoich często dobrych intencji są w obecnej sytuacji wewnętrznego sporu ideologicznego bardzo SZKODLIWE, a ich wykonawcom brakuje inteligencji emocjonalno-społecznej oraz cierpią na przerost ego, które w ich przypadku podbudowuje często dodatkowo gruntowne wykształcenie w zakresie m.in. antropologii kultury oraz szeroko rozumianej sztuki, przez co mogą się czuć lepsi i światlejsi od ogółu społeczeństwa.
               Przecież chyba nie łatwo zrozumieć, że ludzie, którzy nie są obeznani ze sztuką i nie potrafią spojrzeć obiektywnie na inne kultury, a są tradycjonalistami i do tego są religijni, poczują się urażeni każdą próbą ingerencji w święte dla nich symbole! Czy Ci wszyscy działacze społeczni i artyści nie mogą w końcu schować swojego przerośniętego inteligenckiego ego w kieszeń i zrozumieć, że spora część społeczeństwa i tak nie zrozumie ich działań i będzie reagować agresją, a podziały między nami będą się pogłębiać?!
                Tak jak pisałem na początku - mnie te działania symboliczne się podobają i do mnie przemawiają, ale ja po pierwsze jestem artystą, po drugie mam wyższe wykształcenie humanistyczne (w tym po kilka semestrów z antropologii kulturowej i filozofii), a po trzecie nie jestem od pewnego czasu związany z żadną religią i wydaje mi się, że te akty z założenia nie są adresowane do ludzi takich jak ja - czyli generalnie otwartych i tolerancyjnych, tylko mają przemówić do ogółu społeczeństwa i również osób, które mają gdzieś tę całą naszą inteligencką symbolikę i archetypy!
Chcecie, by nasz naród się zjednoczył, chcecie tolerancji dla różnorodności? To spróbujcie mowić językiem, który jest zrozumiały dla wszystkich. Jesteście tacy tolerancyjni i otwarci? To spróbujcie też szanować czyjąś religijność, pobożność oraz emocjonalne przywiązanie do symboli religijnych i państwowych.